á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Nie idźmy jeszcze spać póki tak pięknie gra muzyka nie idźmy jeszcze spać póki nie świta Póki umiemy stąpać za krokami nocy w ciemności z którą szukamy braterstwa Nie idźmy jeszcze spać dopóki dźwięki gubią czas Nie idźmy jeszcze spać Nie idźmy spać To przede wszystkim poezja zauroczona istnieniem. Z kruszców ceniąca tradycyjne, z miar – szlachetne. W jakiś sposób nienasycona i głodna. Intelektualnie gęsta, nie mająca litości wobec zmartwień, nie pogłębiająca beznadziei. W podróży upatrująca moment wyzwolenia się z rutyny znanego. Dostojna. Dużo w niej dobrego smaku i odpędzania zwątpień. Dobrze brzmiąca w rejestrach zarówno niskich jak i wysokich. Na swój sposób uładzona, choć stale poszukująca odpowiedniego tonu czy melodii. Poezja, która nie dokłada nam sceptycyzmu, raczej przeciwnie, próbująca wyrwać nas z okopów ciemnych myśli i melancholii. Hołdująca przekonaniu, że tylko stale pogłębiana wiedza, może dawać oparcie, a kultura jest wizytówką każdego z nas. Julia Hartwig upominała się o człowieka, który kierował się imperatywem, aby życie traktować jako czas studiowania, dochodzenia do własnej mądrości, którą jest umiejętność przepracowania przeszłości, by móc mówić o swoim „teraz”. „Pod tą wyspą”: Pod tą wyspą jest inna wyspa, może jeszcze piękniejsza.
Ku niej szybuje uśmiechnięta pływaczka, łącząca błyskawicznym łukiem skałę, powietrze i wodę.
Chciałabym widzieć cię naraz ze wszystkich stron, stworze, fragmencie, zawierucho, wspaniały obłędzie jasnego umysłu.